PokredzieBannerDlugi

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Zawodnicy od lat jeżdżą z niedoleczonymi urazami. Specyfika naszego sportu jest taka, że w wielu przypadkach można to zrobić bez powodowania zagrożenia. Sam to robiłem jako zawodnik i te mecze wychodziły mi różnie. Kiedy było źle, to też dochodziłem do wniosku, że nigdy więcej, ale i tak startowałem. Naprawdę nie widzę tu idealnego rozwiązania.

Mariusz Staszewski

Janowski-transparent"O co chodzi z transparentem do Janowskiego: MAGICzne gesty zostaw dla siebie, rozkapryszony konioklepie!!! Dlaczego kibice Sparty obrażają lidera swojej drużyny?" - takiego SMS-a, prosto z trybuny przy W69, dostałem w niedzielne popołudnie. Autor, jak setki siedzących obok zielonogórzan, nie krył szczerego zdumienia taką sytuacją w szeregach wrocławian. I chociaż Sparta ambitną jazdą i niespodziewanie silnym oporem stawianym mistrzom kraju uratowała całą żenującą ligową kolejkę, a chwilę później mordobicie w Gdańsku przyćmiło wszystkie jej pozasportowe aspekty, wśród zainteresowanych "kwas" pozostał.


Pomimo iż niewygodne zdjęcia jakoś poznikały z największych galerii (to akurat plus, tłumaczyć małoletniemu "kto to jest konioklep" - ja się nie podejmuję), fakt zaistniał i nie ma co ukrywać, że jest we Wrocławiu grupa, która Janowskiego nie trawi. No, grupka. Jak liczna? To spójrzcie na ten obrazek.

Sparta-kibice
A teraz wykrojcie grupkę z tej grupki. To mniej więcej skala wrogości do zawodnika Janowskiego we Wrocławiu.

Sęk w tym, że ekstremę zawsze widać najlepiej. W Częstochowie któryś z tych, dla których "wierność jest istotą honoru" (kibice Wybrzeża wybaczą - znaku (R) w tym przypadku nie dostrzeżemy) zawodnika Janowskiego opluł (lub usiłował opluć - tu relacje się rozmijają). Zawodnik odpowiedział gestem, nazwijmy go, nieparlamentarnym. Lub obscenicznym nawet. Powie ktoś, profesjonalista - nawet jak plują, mógł udawać, że to deszcz. Może mógł, ale nie udawał. A więc sukces - udało się sprowokować chłopaka, teraz spirala się nakręci. Kolejnym razem kilku - zasadą owczego pędu - zrobi tak samo, kilkuset zapyta: o co właściwie chodzi? Ale już z podświadomym: skoro tak, to pewnie zawodnik też nie bez winy...

Po meczu w Zielonej Górze żużlowcy gości wyszli podziękować swoim kibicom za wsparcie. Wszyscy, oprócz Janowskiego. Kiepsko, co? Ale dziwicie się? Ja średnio. Podejść do sektora i rozglądać się bacznie: pan bez koszulki - może opluje, łysy zwyzywa, kolega w kaszkiecie wydaje się sympatyczny, dziewczyny obok też - do nich można... trochę głupio. A pokrzywdzeni ci, którzy serio pojechali, wydali własną kasę i zdzierali tam gardło, dopingując m. in. "jego" akcje.

Wszyscy we Wrocławiu chcieli, żeby Janowski, jako wychowanek, związał się ze Spartą na dobre i na złe. Jak kiedyś "Kostek" Pociejkowicz, jak Baliński w Lesznie. Czy "Magic" stanie się takim Balińskim? Nie sądzę. I jako inteligentny człowiek, dwa lata temu, kiedy ważyły się losy odejścia z Wrocławia - podejrzewam - złożył na szali także i ten argument. Jego decyzja. Tylko ilu mamy takich Balińskich w skali kraju? Szerzej, w Anglii, Szwecji - na świecie. Zbierze się pięciu? Na pięciuset uprawiających ten sport, na jakimś poziomie.

Ale już takim Protasiewiczem, dlaczego nie? A kto obecnie jest bardziej wielbiony na W69 od "PePe"? Huszcza może i "Kurmanek" - on forever. Czyli można. A - wierzcie - jeszcze niedawno opowiadał mi pewien stary zielonogórski sympatyk szlaki jak tego samego "PePe" witał sektor dopingujący, kiedy ów przyjeżdżał na Wrocławską z polonijnymi barwami na plastronie. Młodszym dopowiem - gwizdami witał. Jakoś nikomu to już zdaje się nie przeszkadzać.

Pogonicie Janowskiego ze Sparty (do zrobienia) - i kto za niego przyjdzie, bronić tej ligi dla Wrocławia? Słucham propozycji. Kto? Lindgren przyjdzie? Ułamek? Dobry chłopak jest. Holta Rune, Walasek? Albo Kenneth Bjerre może? A nie, Kenneth już przecież przyznał, że całe życie chciał jeździć z Bykiem.

I tu dojdziemy do sedna. Wiecie, co odpowiedzą na takie dictum ci od transparentu? Że g... ich obchodzi kto przyjdzie. Czy będzie lepszy, czy słabszy od Maćka. Podobnie jak miejsce w lidze. Tej czy innej. Tym się różni "fanatyk" od "piknika". Dla tego pierwszego święte są barwy - musi je mieć, by móc ich "bronić". Mniejsza przed kim. Mniejsza w której lidze. Zresztą, po co liga? Klubu może nawet nie być - fanatycy będą. Najwyżej powspiera się przyjaciół z zaprzyjaźnionego miasta, wyjedzie na kadrę, pójdzie z flagą na Marsz jeden, wygwiżdże marsz drugi. Fanatyk sobie poradzi. Dla tego drugiego, oprócz oczywistej dumy z własnego klubu i jego barw, równie istotny jest wynik sportowy. Jego już nie "zgrzewa", że taki Janowski odejdzie, a za niego przyjdzie jakiś przybłęda.

Stosunek tych pierwszych do tych drugich, w skali całego stadionu, to jakieś 5 - 95 procent. I pewnie dlatego chłopaki spod Wieży swoje harce urządzają wyłącznie w meczach wyjazdowych. W tych u siebie istnieje ryzyko, że zostaliby wyśmiani, wygwizdani, albo - co pewnie równie przykre - totalnie zignorowani. A nie daj Boże jeszcze kilku poirytowanych pikników z brzuszkiem, zostawiwszy dzieci pod opieką bratowej, pofatygowałoby się na sektor, sprzedało parę "liści" i transparent zabrało. W klatce bezpieczniej.

Janowski jest wrocławianinem, czy to się komuś podoba, czy nie. Już z tego względu dla przeciętnego kibica wart jest więcej od tuzina "zaciężnych". Jego debiut w meczu ze Stalą Rzeszów pamiętają, jego oglądali dziesiątki razy na treningach, dla niektórych jest po prostu sąsiadem z osiedla. Chłopakowi przybyło zer na koncie, prawie jak tatuaży i bidonów z red bykiem, ale czy wrocławskości w nim ubyło? Kto miał okazję przez ostatnie dwa lata pogadać z nim, w Tarnowie, w rozjazdach, gdziekolwiek, ma prawo mieć własne zdanie na ten temat. Jeśli kiedyś potrzeba będzie zaryzykować dla tego Wrocławia i wjechać tam, gdzie można, ale nie trzeba, jakoś bardziej wierzę, że wjedzie tam Janowski niż Ułamek z Lindgrenem.

A'propos, czy ktoś słyszał, żeby ten Janoś-złotówa odstawiał jakieś szopki w Sparcie, kiedy strajkował co chwila Bjerre, coach Cieślak, zamiast prowadzić team, wydzwaniał za nim, prosząc i tłumacząc, że klub kasę wisi wszystkim, nie tylko jemu, a Crump biegał po trybunach za panią prokurent? Ale to już do "rozkapryszonej" tezy nie pasuje. Wygodniej opluć, a potem wywiesić płachtę.

Jak podejdzie po meczu podziękować za doping, to dobrze - dośle się mu parę kilo mięsa albo jeszcze raz opluje. Może znowu coś pokaże... Jak nie podejdzie - jeszcze lepiej. "Patrzcie, redbulowi we łbie się już poprzewracacało. Gardła tu zdzieramy, a ten lekceważy wszystkich". W takiej gierce zawodnik zawsze jest bez szans. Ci na trybunach w trakcie meczu mogą się martwić co najwyżej tym, czy bęben dobrze bębni, Janowski w głowie miał co innego: zasuwając "stówę", gdzieś między Dudkiem, Łoktajewem a wszystkimi piętnastoma centymetrami wolnego miejsca momentami widział żółte światełko w tunelu. Ci od transparentu też by pewnie tam wjechali. Jak na balety w sobotę.

Że siedzi na necie? Nie to, co Batchelor z Woffindenem... Jeżeli kiedyś przez tego facebooka spóźni się na zawody, sam chętnie potrzymam odpowiedni transparent. Jak na razie o takim fakcie nie słyszałem. Słyszałem natomiast, m. in. w tym samym necie wyczytawszy, że przed meczem w Zielonej Górze był 3. zawodnikiem ENEA Ekstraligi. Całkiem nieźle jak na internetowego "koniobijcę".

Skoro któremuś z "najwierniejszych" zawodnik Janowski obiecał (osobiście, pisemnie lub per procura) "obiecuję ci, że nigdzie nie odejdę i do końca życia będę jeździć tylko w Sparcie" - niechaj mu powie, że jest człek bez honoru, najlepiej w tym samym trybie. Raz wystarczy. Janowskiego na osiedlu spotkać nietrudno, po treningu nie ucieka w kominiarce, ponoć widywany był też na facebooku. Plucie i obraźliwe transparenty są szkodliwe. Nie tyle dla Janowskiego, co dla jego kolegów z drużyny, trenera, wreszcie dla tytularnego sponsora, który żużel we Wrocławiu ratuje, dla całej atmosfery w klubie. Plucie na swojego? A obok patrzy Woffinden... Ciekawe co sobie myśli.

Sparta od trzech lat wygrywała nie składem, a atmosferą. Teraz skład wreszcie nie wygląda źle, spieprzyć atmosferę - to będzie rachunek wyższy niż kilka ligowych punktów i ze dwa bonusy, razem wzięte. A spłacać przyjdzie go jeszcze w listopadzie, kiedy trzeba będzie budować skład na kolejny sezon. A może i długo potem.

Żeby nie kończyć biciem w sympatycznych wrocławian (bo w 95 procentach to "fajne ludzie so"), nie dalej jak kilka niedziel wcześniej pierwszy ligowy punkt zapewnił ich ulubieńcom Przemek Pawlicki (wydarli mu go Woffinden, do pary z tym drugim, jak mu tam, "rozkapryszonym"). Traf chciał, że Przemo obydwa decydujące wyścigi dał się przywieźć na 1-5. To się podniosło kurzu w Lesznie... "Co to za lider?!". Nie pierwszy zresztą raz. Tam do etapu transparentów szczęśliwie nigdy(?) nie doszło, ale o "braciach z Zaborowa" poczytać można - zwłaszcza w kontekście ich chciwości, prawdziwej lub urojonej - nie od dziś; wystarczy, że w Unii akurat coś się nie układa. Pogonić Pawlickich z Leszna - to świetny pomysł. Rok temu byłem świadkiem, jak w piękny lipcowy dzionek kilku "najwierniejszych" polonistów pogoniło Hancocka. Bo "dziad stary", więc się nie stara (traf chciał, że pogonili po meczu, w którym "dziad" zdobył 12 z 32 puktów ich drużyny). Hancock żadnych nieparlamentarnych gestów nie czynił, spuścił głowę i odszedł. Teraz jedzie o złoto w GP i DMP. To prawie jak Polonia.

 (Zdj. tytułowe: falubaz.com)

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Zawodnicy od lat jeżdżą z niedoleczonymi urazami. Specyfika naszego sportu jest taka, że w wielu przypadkach można to zrobić bez powodowania zagrożenia. Sam to robiłem jako zawodnik i te mecze wychodziły mi różnie. Kiedy było źle, to też dochodziłem do wniosku, że nigdy więcej, ale i tak startowałem. Naprawdę nie widzę tu idealnego rozwiązania.

Mariusz Staszewski

Odwiedź nasze social media

fb ikonkaX ikonkaInstagram ikonka

Typer 2025 - zmierz się z najlepszymi!

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2025
1. Orlen Oil Motor Lublin  11 24 +184
2. Betard Sparta Wrocław  11 20 +103
3. PRES Grupa Deweloperska
 10 17 +54
4. Stelmet Falubaz  11 15 -38
5. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  11  9 -10
6. Krono-Plast Włókniarz  10  7 -21
7. Stal Gorzów  11  5 -117
8. Innpro ROW Rybnik
 11  4 -155
 Metalkas 2. Ekstraliga 2025
1. Abramczyk Polonia
 11  22 +142
2. FOGO Unia Leszno  10  21 +162
3. Cellfast Wilki Krosno  11  16 +49
4. Texom Stal Rzeszów  11  15 -11
5. Hunters PSŻ
  9   8 -52
6. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź
 10   5 -99
7. Autona Unia Tarnów  10   5 -91
8. Moonfin Malesa Ostrów  10   3 -100
Krajowa Liga Żużlowa 2025
1. Ultrapur Start Gniezno
 8  16 +93
2. Wybrzeże Gdańsk
 8
 16 +86
3. Pronergy Polonia Piła  9
 14 +58
4. Optibet Lokomotiv  9
 12 +1
5. Trans MF Landshut Devils  9  8 -34
6. Speedway Kraków  10  4 -160
7. OK Kolejarz Opole  9 2 -144

Klasyfikacja SGP 2025 (po 7/10 rund)

1.   Bartosz Zmarzlik
131
2.   Brady Kurtz
122
3.   Fredrik Lindgren
99
4.   Daniel Bewley 97
5.   Jack Holder 86
6. Łotwa duża  Andrzej Lebiediew 59
7.   Max Fricke
59
8.   Robert Lambert 57
9.   Dominik Kubera 51
10. Czechy duzaFlaga  Jan Kvěch 49
11. Mikkel Michelsen 48
12. Anders Thomsen
45
13. Jason Doyle
39
14. Martin Vaculík 39
15. flaga niemiec Kai Huckenbeck 32
16. Leon Madsen 16

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43