PokredzieBannerDlugi

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Zawodnicy od lat jeżdżą z niedoleczonymi urazami. Specyfika naszego sportu jest taka, że w wielu przypadkach można to zrobić bez powodowania zagrożenia. Sam to robiłem jako zawodnik i te mecze wychodziły mi różnie. Kiedy było źle, to też dochodziłem do wniosku, że nigdy więcej, ale i tak startowałem. Naprawdę nie widzę tu idealnego rozwiązania.

Mariusz Staszewski

harris-GPZmotoryzowany zespół taneczny pod szyldem SGP i patronatem smacznego skądinąd napoju energetycznego zawitał w sobotę do Cardiff.  Czyni to ochoczo od dwunastu lat, co nie powinno dziwić, skoro takiej otoczki, takiej frekwencji i takiej atmosfery nie jest w stanie zapewnić uczestnikom żadna inna arena. Runda w Cardiff to taki nasz odpowiednik formułowej GP w Monaco – niby punktów można zdobyć tyle samo, co w, dajmy na to, Bahrajnie, ale zawsze jakoś milej zbić piątkę z księciem Grimaldim, niż wydłubywać ziarenka pustynnego piasku spod szkieł kontaktowych. Analogicznie tutaj – który zawodnik, mając do wyboru tryumf przed 40 tysiącami ludzi, a publicznością złożoną głównie z kurzu (jak w Terenzano), wybrałby to drugie? No właśnie.

Dlatego, gdy szesnastu pretendentów (z których jeden okazał się "olimpijczykiem") ruszyło w tany na Millenium Stadium, zatarłem ręce. Pokazy z poprzednich lat rozegrane na tym parkiecie niemal zawsze przynosiły potężny ładunek emocji dla każdego rasowego konesera tańca z GM-ami. Dla przykładu, trzy lata temu przepiękną capoeirę zaprezentowali nam Scott Nicholls i Emil Sajfutdinow. Chyba wszyscy pamiętają szaleńczy dancehall Chrisa Harrisa sprzed pięciu lat, który miniminalnie wygrał ze stonowanym jazzem Grega Hancocka. Albo przeczący prawom fizyki i zdrowemu rozsądkowi breakdance Rickardssona sprzed lat siedmiu – takie pokazy zapadają w pamięć każdemu, kto akurat miał szczęście je oglądać.

Performance Polaków na walijskim obiekcie przez te jedenaście lat, przy dużym natężeniu dobrej woli, można określić mianem umiarkowanie satysfakcjonującego. Ani razu żaden z naszych nie otrzymał najwyższych not, chociaż kilkakrotnie ocierał się o nie Jarek Hampel. Tomek Gollob swój najlepszy występ zaliczył na inaugurację w 2001 roku – wtedy zwycięstwa pozbawił się jednak na własne życzenie, wybierając niewłaściwie miejsce do rozpoczęcia finałowego tańca. Próbowali także inni – we wspomnianym 2001 roku imponujący debiut zaliczył Grzegorz Walasek, ale późniejsze występy Cegielskiego, Chrzanowskiego, Protasiewicza, Kołodzieja czy Kasprzaka w najmniejszym stopniu nie należały do pozytywnych.

Ten ostatni otrzymał niespodziewaną szansę także w tym roku, na skutek kontuzji pewnego tancerza z Danii, znanego z jaskrawego uniformu i słabości do wysłużonych czeskich balerinek. Szansę tę wykorzystał w stu procentach, zamykając usta wszystkim narzekającym na jego drewniany styl i brak odwagi do wykonywania co bardziej karkołomnych ruchów. Drugi stopień podium, biorąc pod uwagę tegoroczną dyspozycję tego zawodnika, naprawdę robi wrażenie. Miło byłoby napisać w tym miejscu, że Krzysiek otarł się o zwycięstwo, ale niestety, w sobotni wieczór w Cardiff pojawił się jeden zawodnik absolutnie nieosiągalny dla pozostałych.

Chris Holder, bo oczywiście o nim mowa, przejawia wyjątkowe zamiłowanie do walijskiej areny. Dwa  lata temu zaliczył tu swoje pierwsze zwycięstwo w karierze (chociaż pytanie, co by było, gdyby nie pech Tomasza Golloba), w zeszłym roku stanął na najniższym stopniu podium. W tegorocznym turnieju pozamiatał w sposób niezaprzeczalny, zawstydzając zwycięzców poprzednich rund Anno Domini 2012 ilością zdobytych punktów. W dodatku, zgromadzonym przed telewizorami i na stadionie zafundował najlepszy pokaz dnia – odsłona ósma i jego wariacki reggaeton w duecie z Emilem Sajfutdinowem z pewnością zagości w ujęciach najlepszych momentów całego sezonu. Dzięki występowi w Cardiff Australijczyk ma już tylko punkt straty do Grega Hancocka w klasyfikacji generalnej, co – biorąc pod uwagę aktualną (nie)dyspozycję Amerykanina – stawia go w moim przekonaniu w roli głównego faworyta do tytułu najlepszego tancerza sezonu 2012.

Występ Tomka Golloba, jak to zwykle bywa w tym roku, wzbudził ambiwalentne uczucia. Z jednej strony było dużo lepiej niż w Terenzano, z drugiej – nie na tyle, by na powrót realne stały się szanse medalowe. Jasne, że przegrany o centymetry awans do finału boli, ale gdyby nie zawalony początek (który to już raz?!), sprawy mogły potoczyć się zupełnie inaczej. Pozostaje mieć nadzieję, że na trzech ostatnich arenach – wyjątkowo Gollobowi przychylnych – przestanie potykać się o własne nogi i nawiąże do imponujących ruchów sprzed dwóch lat, gdy jego konkurenci mogli jedynie z niedowierzaniem i zazdrością patrzeć, co wyprawia Profesor, gdy akurat wszystko mu pasuje.

Co jeszcze? Ze stolicy Walii z pewnością smutny wyjechał Jason Crump, który notował już w tym miejscu naprawdę znakomite występy. Tegoroczny będzie mu się kojarzył głównie z odsłoną dwunastą, gdy przedobrzył i skończył  taneczne harce spotkaniem z bandą, narażając na szwank swój nie-tak-już-młody organizm. Oprócz niego w negatywny sposób wyróżnił się Peter Ljung, który zanotował już drugi tak skrajnie beznadziejny występ w tym sezonie oraz Chris Harris, który już chyba zapomniał, co potrafił wyczyniać w stawce Grand Prix jeszcze dwa lata temu. Na plus – oprócz australijskiego dominatora i polskiej niespodzianki – Antonio Lindbaeck, za kolejny finał, Hans Andersen, za imponujący początek zawodów i realizatorzy transmisji, za nowatorskie i całkiem ciekawe ujęcia kamer.

Już za dwa tygodnie svenska dans w Malilli, tym razem z rekonwalescentem Hampelem i Gollobem -miejmy nadzieję – w optymalnej formie od samego początku. Oby tym razem zawroty głowy i zakwasy w łydkach czuli inni.

Marcin Kuźbicki

 

Komentarz odredakcyjny: Autor zapowiedział, że ramach językowego eksperymentu, w jego felietonie ani razu nie padnie słowo żużel, speedway lub jakikolwiek z synonimów. Jak powiedział - tak zrobił. Jesteśmy pod wrażeniem.

 

Hancock-nr1Patrzcie panowie: was jest siedmiu - ja jeden. A i tak nie dogonicie

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Zawodnicy od lat jeżdżą z niedoleczonymi urazami. Specyfika naszego sportu jest taka, że w wielu przypadkach można to zrobić bez powodowania zagrożenia. Sam to robiłem jako zawodnik i te mecze wychodziły mi różnie. Kiedy było źle, to też dochodziłem do wniosku, że nigdy więcej, ale i tak startowałem. Naprawdę nie widzę tu idealnego rozwiązania.

Mariusz Staszewski

Odwiedź nasze social media

fb ikonkaX ikonkaInstagram ikonka

Typer 2025 - zmierz się z najlepszymi!

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2025
1. Orlen Oil Motor Lublin  11 24 +184
2. Betard Sparta Wrocław  11 20 +103
3. PRES Grupa Deweloperska
 10 17 +54
4. Stelmet Falubaz  11 15 -38
5. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  11  9 -10
6. Krono-Plast Włókniarz  10  7 -21
7. Stal Gorzów  11  5 -117
8. Innpro ROW Rybnik
 11  4 -155
 Metalkas 2. Ekstraliga 2025
1. Abramczyk Polonia
 11  22 +142
2. FOGO Unia Leszno  10  21 +162
3. Cellfast Wilki Krosno  11  16 +49
4. Texom Stal Rzeszów  11  15 -11
5. Hunters PSŻ
  9   8 -52
6. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź
 10   5 -99
7. Autona Unia Tarnów  10   5 -91
8. Moonfin Malesa Ostrów  10   3 -100
Krajowa Liga Żużlowa 2025
1. Ultrapur Start Gniezno
 8  16 +93
2. Wybrzeże Gdańsk
 8
 16 +86
3. Pronergy Polonia Piła  9
 14 +58
4. Optibet Lokomotiv  9
 12 +1
5. Trans MF Landshut Devils  9  8 -34
6. Speedway Kraków  10  4 -160
7. OK Kolejarz Opole  9 2 -144

Klasyfikacja SGP 2025 (po 7/10 rund)

1.   Bartosz Zmarzlik
131
2.   Brady Kurtz
122
3.   Fredrik Lindgren
99
4.   Daniel Bewley 97
5.   Jack Holder 86
6. Łotwa duża  Andrzej Lebiediew 59
7.   Max Fricke
59
8.   Robert Lambert 57
9.   Dominik Kubera 51
10. Czechy duzaFlaga  Jan Kvěch 49
11. Mikkel Michelsen 48
12. Anders Thomsen
45
13. Jason Doyle
39
14. Martin Vaculík 39
15. flaga niemiec Kai Huckenbeck 32
16. Leon Madsen 16

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43