PokredzieBannerDlugi

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Zawodnicy od lat jeżdżą z niedoleczonymi urazami. Specyfika naszego sportu jest taka, że w wielu przypadkach można to zrobić bez powodowania zagrożenia. Sam to robiłem jako zawodnik i te mecze wychodziły mi różnie. Kiedy było źle, to też dochodziłem do wniosku, że nigdy więcej, ale i tak startowałem. Naprawdę nie widzę tu idealnego rozwiązania.

Mariusz Staszewski

Kasprzak-VojensW oczekiwaniu na rozstrzygnięcia Grand Prix Challenge, przypomnijmy sobie wydarzenia sprzed tygodnia. Ale na początek zagadka. Kto, gdzie i kiedy wypowiedział słowa I hate this fucking shithole!, którymi później postanowił podzielić się na popularnym portalu społecznościowym? Rozwiązanie kryje się w środku tekstu, więc jeśli jesteście ciekawi – zapraszam do lektury.

 

Jest takie miejsce, anonimowe w skali świata, które wszystkim kibicom czarnego sportu znane jest doskonale. Miejsce ulokowane gdzieś w środku Danii, na obrzeżach i tak niewielkiego miasteczka. Miejsce, które od lat 70-tych stanowi arenę zmagań najlepszych żużlowców globu. Miejsce, w którym dane mi było obejrzeć pierwsze Grand Prix na żywo. Miejsce szczególnie szczęśliwe dla Tony’ego Rickardssona, który trzykrotnie (!) zapewniał sobie tam tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Vojens. Macie już zatem odpowiedź na pytanie – „Gdzie”.

Genialnego Szweda nie oglądamy już na torze od kilku sezonów, teraz walkę o miano suwerena światowych torów toczą między sobą inni. I chociaż tym razem na stadionie Ole Olsena nie zostały rozdane medale – zeszłotygodniowa runda wyklarowała nam nieco sytuację przed decydującym GP w Toruniu. Przed Vojens szanse na tytuł miało trzech zawodników – po Vojens z tej trójki na własne życzenie wykolegował się Hancock, któremu najwyraźniej szczęście skończyło się w Cardiff i od tego czasu jakoś nie chce powrócić. Tydzień temu pojechał bezbarwnie, swój jedyny wyścig wygrał ze świetnego tego dnia trzeciego pola startowego, a udział w zawodach – podobnie jak dwa tygodnie wcześniej – zakończył na półfinale. Obecnie,  z dziesięcioma punktami straty do Holdera, może raczej spokojnie zająć się pilnowaniem trzeciego miejsca.

No właśnie, Holder. Przed turniejem w Vojens zwrócone na niego były oczy całego żużlowego świata. Czy podoła presji? Czy w obu pozostałych turniejach pojedzie na poziomie wystarczającym do zdobycia mistrzostwa świata? No więc... nie. W Danii nie podołał. Pierwszą część najważniejszego testu w swojej karierze oblał w sposób może nie kompromitujący, ale na pewno ewidentny. To nie był Holder z Cardiff. To nie był nawet Holder z Malilli. To był Holder przestraszony, bojaźliwy, obierający złe ścieżki i zwyczajnie słaby. Jego wynik – ze względu na korzystny układ pól startowych – i tak jest znacznie lepszy, niż jazda. Nie wiadomo, jaka w tym zasługa toru, jaka dopasowania sprzętu, a jaka tego, co siedziało w jego głowie – wiadomo natomiast, że to nie pierwszy raz, gdy wyjechał z Vojens niepocieszony. Dwa lata temu w tym samym miejscu Australia odpadła w barażu Drużynowego Pucharu Świata. Wydatnie przyczyniło się do tego Holderowe ‘0’, które przywiózł jako Joker. Zatem, macie już odpowiedź na pozostałe pytania zagadki ze wstępu – „kto” i „kiedy”.

Mimo wszystko, namawiam do dalszej lektury. Ostatnim pretendentem do tytułu mistrza świata A.D. 2012 jest Nicki Pedersen. Gdyby nie jego wybuchowy charakter, już dawno dumnie dzierżyłby tytuł lidera klasyfikacji generalnej. W trakcie sezonu nałapał jednak tyle głupich wykluczeń, że teraz musi chuchać i dmuchać na każdy zdobyty punkt. Przed swoją publicznością zaprezentował to, co potrafi najlepiej – atomowe starty i spokojne dowożenie kolejnych trójek. Wydawało się, że pierwsze zwycięstwo na duńskiej ziemi ma na wyciągnięcie ręki. I rzeczywiście, przez trzy okrążenia wyścigu finałowego nie wyprowadzał nas z tego przekonania. Do momentu, aż po zbyt szerokim przejechaniu pierwszego łuku czwartego okrążenia na drodze stanął mu...

Michael Jepsen Jensen. Przyznam – opadła mi szczęka. Młody Duńczyk ma fenomenalny sezon, dlatego sam awans do półfinału (chociaż mooocno szczęśliwy), nie był żadnym zaskoczeniem. Awans do finału również. Skoro mógł Bartek Zmarzlik, to może też MJJ. Ale tego, że jadąc na drugiej pozycji i mając przed sobą walczącego o tytuł Nickiego Pedersena zdecyduje się na atak i wydarcie swojemu rodakowi zwycięstwa – przyznam – nie spodziewałem się. Wielke brawa za ambicję i walkę do końca. Wygrać taki turniej jadąc w czterech z siedmiu wyścigów z przetragicznego tego dnia pola B – to naprawdę ogromny wyczyn. Ciężko stwierdzić, jak na całą sytuację zapatrywał się Nicki Pedersen. Nie było złości, nie było rzucania przedmiotami martwymi w parkingu, może po prostu był zbyt duży szok? Tu akurat – jak rzadko – zgodzę się z komentatorem Olkowiczem. W finale zwyciężył sport i chwała za to, ale całą sytuację można określić mianem, delikatnie mówiąc, niecodziennej. Jeżeli tych dwóch straconych punktów zabraknie Pedersenowi do mistrzostwa, polecam mu zaczerpnąć wzór z łódzkich kibiców piłkarskich i w sezonie 2013 umieścić sobie na kevlarze jakiś okolicznościowy napis – w stylu „Jepsen Jensen kuca przy siku”.

Przynajmniej będzie zabawnie.

Przerobiliśmy głównych bohaterów, przeróbmy postacie drugopolanowe. Pechowcem turnieju nr 1 niewątpliwie był Fredrik Lindgren, który od czwartej serii startów zdawał się dosłownie fruwać po duńskim owalu, by z walki o finał wyelimował go jeden, jedyny błąd. Podobnego pecha miał Krzysztof Kasprzak, któremu fatalny tego dnia tor zafundował solidne limo pod okiem. Jarek Hampel, przy całym szacunku dla niego, po czterech beznadziejnych startach obudził się w najmniej odpowiednim momencie, pozbawiając Tomasza Golloba punktu koniecznego do awansu do półfinału. Inna sprawa, że Gollob męczył się w Vojens przeokrutnie i prawdopodobnie nawet rzeczony awans niewiele by pomógł. Niby od trzeciej serii startów jego jazda wyglądała lepiej, niż na początku, ale... to nie było to. Nie ten dzień i – przede wszystkim – nie tak przygotowany tor. Niestety, szanse na medal pozostały czysto iluzoryczne, górujący nad nim 14-oma punktami Hancock musiałby bowiem pojechać w Toruniu całkowitą katastrofę.

Generalnie GP – poza wyścigiem finałowym – rozczarowało. Tor, pomimo zapewnień organizatorów, nie zniósł najlepiej przykrycia przed deszczem, w efekcie czego był dziurawy, ciężki i po prostu niebezpieczny. Mijanek, zwłaszcza w pierwszej fazie zawodów, mieliśmy mniej, niż sensu w KSM-ie. Owszem, „mistrz świata musi odnajdywać się na każdym torze”, ale to, co zaserwowano nam w zeszłą sobotę, nie do końca pokrywało się z oczekiwaniami.

Pasjonująco natomiast zapowiada się GP za tydzień. Nie trzeba pisać nic więcej, wystarczy spojrzeć na klasyfikację generalną. Holder vs. Nicki. Australijska fantazja vs. duński temperament. Młodość vs. doświadczenie. Finezja na dystansie vs. kapitalne starty. Moje zdanie? Serce podpowiada: Holder. Z całej masy powodów, które przytoczę przy następnej okazji. Rozum? No cóż...

Marcin Kuźbicki

Korzystanie z linków socialshare lub dodanie komentarza na stronie jednoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych podanych podczas kontaktu email zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Podanie danych jest dobrowolne. Administratorem podanych przez Pana/Panią danych osobowych jest właściciel strony Jakub Horbaczewski . Pana/Pani dane będą przetwarzane w celach związanych z udzieleniem odpowiedzi, przedstawieniem oferty usług oraz w celach statystycznych zgodnie z polityką prywatności. Przysługuje Panu/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania.

KALENDARIUM

POWIEDZIELI

Zawodnicy od lat jeżdżą z niedoleczonymi urazami. Specyfika naszego sportu jest taka, że w wielu przypadkach można to zrobić bez powodowania zagrożenia. Sam to robiłem jako zawodnik i te mecze wychodziły mi różnie. Kiedy było źle, to też dochodziłem do wniosku, że nigdy więcej, ale i tak startowałem. Naprawdę nie widzę tu idealnego rozwiązania.

Mariusz Staszewski

Odwiedź nasze social media

fb ikonkaX ikonkaInstagram ikonka

Typer 2025 - zmierz się z najlepszymi!

NAJBLIŻSZE ZAWODY W TV

 PGE Ekstraliga 2025
1. Orlen Oil Motor Lublin  11 24 +184
2. Betard Sparta Wrocław  11 20 +103
3. PRES Grupa Deweloperska
 10 17 +54
4. Stelmet Falubaz  11 15 -38
5. ZOOLeszcz GKM Grudziądz  11  9 -10
6. Krono-Plast Włókniarz  10  7 -21
7. Stal Gorzów  11  5 -117
8. Innpro ROW Rybnik
 11  4 -155
 Metalkas 2. Ekstraliga 2025
1. Abramczyk Polonia
 11  22 +142
2. FOGO Unia Leszno  10  21 +162
3. Cellfast Wilki Krosno  11  16 +49
4. Texom Stal Rzeszów  11  15 -11
5. Hunters PSŻ
  9   8 -52
6. H.Skrzydlewska Orzeł Łódź
 10   5 -99
7. Autona Unia Tarnów  10   5 -91
8. Moonfin Malesa Ostrów  10   3 -100
Krajowa Liga Żużlowa 2025
1. Ultrapur Start Gniezno
 8  16 +93
2. Wybrzeże Gdańsk
 8
 16 +86
3. Pronergy Polonia Piła  9
 14 +58
4. Optibet Lokomotiv  9
 12 +1
5. Trans MF Landshut Devils  9  8 -34
6. Speedway Kraków  10  4 -160
7. OK Kolejarz Opole  9 2 -144

Klasyfikacja SGP 2025 (po 7/10 rund)

1.   Bartosz Zmarzlik
131
2.   Brady Kurtz
122
3.   Fredrik Lindgren
99
4.   Daniel Bewley 97
5.   Jack Holder 86
6. Łotwa duża  Andrzej Lebiediew 59
7.   Max Fricke
59
8.   Robert Lambert 57
9.   Dominik Kubera 51
10. Czechy duzaFlaga  Jan Kvěch 49
11. Mikkel Michelsen 48
12. Anders Thomsen
45
13. Jason Doyle
39
14. Martin Vaculík 39
15. flaga niemiec Kai Huckenbeck 32
16. Leon Madsen 16

PARTNERZY

kibic-zuzla logozuzlowefotki-logo
WszystkoCzarne blog

Pomóż kontuzjowanym

KamilCieślar
DW43